"Życie to jedna wielka impreza. Zrób wszystko żeby nie zostać na niej kelnerem"
autor nieznany
autor nieznany
Dziś dopadł mnie taki dość luźny stan. Jedynym mym pragnieniem na dzień dzisiejszy, jest pójść się wytańczyć. Posiedzieć ze swoimi przyjaciółmi, pośmiać się i podnieść sobie poziom humoru. Uwielbiam tańczyć, uwielbiam śpiewać. Muzyka to całe moje życie. Jednak w życiu czasami jest całkiem inaczej. Myślę, że wiele ludzi nie korzysta z pełni życia. Żyją tylko z myślą co będzie dnia następnego, a przecież czasami trzeba się zapomnieć. Zwyczajny wypad do clubu ze znajomymi, albo jakiś "melanż" w terenie zawsze jest okej. Ludzie zapominają co to dobra zabawa z zachowaniem rozsądku. Nie sztuką jest przeżyć wszystko, nic nie pamiętając kolejnego dnia. Sztuką jest bawić się tak, aby każda chwila zapadła w naszej pamięci na bardzo długo. Nie sugeruję, że alkohol to rzecz zła. Jednak wiele osób nie wie co to umiar. Więc jaka satysfakcja z tego, że naszą "super" imprezę musi nam opowiadać nam nasz znajomy? Żadna. Więc gdzie tu czas i miejsce na dobrą zabawę? Ja osobiście nie widzę dobrej zabawy w uśpionym stanie umysłu i ciała. Ale przecież nie mi jest wskazane prawić o alkoholu. Odnosząc się do sentencji, kelner jest tutaj alegorią ciężkiej pracy i monotonni w życiu. Musimy czasami "wrzucić na luz". Skorzystać z przyjemności, które omijają nas każdego dnia. Kiedy mamy jakiś problem i skrywamy w sobie emocje, pójdźmy potańczyć. Podobno taniec to najlepszy sposób na wyrażanie wszystkich możliwych emocji, tych złych i tych dobrych. Zamiast siedzieć i się zamartwiać, pójdźmy się odprężyć przy dobrej muzyce i dobrym towarzystwie. Czerpmy z życia przyjemności, póki jest na to czas. Potem możemy żałować tego, że będzie już za późno. CZAS NA MELANŻ! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz